NukeBoards

Wszystko czyli nic - Dyski talerzowe - wasze doświadczenia

msg - 17-05-2015, 17:33
: Temat postu: Dyski talerzowe - wasze doświadczenia
Cześć, rozglądam się za dyskiem przenośnym, bez frykasów typu wifi, ma być 2.5", mieć USB 3.0 i się nie zepsuć. Raczej 2TB, ale 1TB też mógłby być.

Pytanie do Was: jakie mieliście do tej pory doświadczenia z dyskami przenośnymi? Polecacie jakąś konkretną markę? Którąś odradzacie, bo wam dysk wysiadł?
W sumie możemy tu też poruszyć temat dysków wewnętrznych, bo poza opiniami w ceneo i testami na portalach tematycznych najbardziej interesuje mnie Wasze doświadczenie, na czym się przejechaliście, czyjemu koledze dysk wyleciał w kosmos etc. Chcę usłyszeć wasze zdanie, bo was WD czy Seagate nie podkupi, żeby mi wcisnąć swój produkt.

Moje:

Pierwszy dysk tego typu, kupiony bodaj w 2007: WD Elements Desktop 500GB ( http://www.cirrus.ca/media/wd_500gbext.jpg ). USB 2.0, w środku może nawet ATA100. Zepsuł się po roku. Dziwna sprawa, zwyczajnie się nie rozkręcał. Wymieniony przez WD na gwarancji, po 6 miesiącach stało się to samo z nowym egzemplarzem. Trzecia sztuka działa do dziś, ale około 5% powierzchni jest nieczytelna. Do tego jest głośny jak diabli. Pierwszy mój zakup - mimo, że nieudany, to nie mogę powiedzieć "nigdy więcej cośtam", bo zewnętrzne dyski 3.5" mają zalety (tańsze, zwykle wydajniejsze) jak i wady (duże, zewnętrzne zasilanie). No, a WD to jednak firma, która później mnie nie zawiodła...

Drugi dysk kupiłem bardzo spontanicznie: WD Elements 1TB USB 3.0 http://www1.canadacompute...31102/17669.jpg
Szybciutki (110/100 MBps), cichutki (mam go w pokrowcu, jest zasadniczo niesłyszalny), zgrabniutki dysk. Za tak niską cenę mogę każdemu polecić. Co prawda nigdy mi nie zleciał na ziemię, więc nie wiem jak jest wytrzymały, ale to naprawdę udany model.

Do WD mam mieszane uczucia, dlatego pytam o wasze doświadczenia. Ze względu na atrakcyjne ceny kupiłbym następny dysk od nich, ale urządzenie kupione w 2002 i 2007 to porażka. Na szczęście ten z 2008 i 2012 to dobre maszyny...

Prócz tego stare Hitachi 80GB PATA 4200rpm, niezniszczalny dysk, który swego czasu robił za pendrive do radia w samochodzie (wytrzęsiony porządnie, nawet przez 3 miesiące leżał w bagażniku, ale wszystko to przetrwał), teraz w kompie mam SSD i też talerze Hitachi, które zadziwiają wydajnością, oby tak dalej. Niestety ta marka ceni się bardziej. A, no i może macie na nią haka ;) .

W starszym laptopie miałem Seagate'a SATAII 5400 rpm 500GB, który się strasznie rozklekotał od użytkowania, więc poddaję w wątpliwość wytrzymałość urządzeń tej firmy.
kamiledi15 - 17-05-2015, 22:44
:
Ja mam takie coś: Seagate srd00f1.
http://i.ytimg.com/vi/JXk...xresdefault.jpg
Mam go jakieś 3-4 lata, więc nie pamiętam, ile wtedy kosztował - patrząc po necie teraz kosztuje 249 zł. Od momentu podłączenia do komputera do momentu, kiedy można z niego korzystać, mija równo 7 sekund. Po tym czasie działa błyskawicznie i można z niego bez problemu korzystać. Właściwie nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, szybki i niezawodny. Nagrywam na nim mnóstwo rzeczy z telewizji poprzez dekoder i w tym celu również świetnie się sprawdza. Pojemność 931 gb - nagrałem na niego naprawdę ogromną ilość rzeczy, a zajęta jest równo połowa. Używam go dość często, więc na wszelki wypadek planuję kupić drugi zapasowy. Jeśli chodzi o słyszalność - trzeba przyłożyć ucho, żeby było słychać cichy szum, inaczej wcale go nie słychać. Jedyna wada to to, że gdy mam na uszach słuchawki podczas grzebania po folderach, to w słuchawkach słyszę dziwny dźwięk - jakby trzeszczenie jakiegoś silnika. Ale słyszę to tylko przez słuchawki, bo normalnie tego nie słychać. Dość dziwne zjawisko, ale nie przeszkadza zbytnio. I to chyba jedyne, o co bym się mógł przyczepić. Ten dźwięk jest tylko przy przeglądaniu folderów, kiedy się np. odpali nagrany film, to tego dźwięku nie ma. Na szczęście jest dość cichy.
Próbowałem nawet nagrać ten dźwięk przez Audacity, ale co ciekawe, nie da się - program wyłapuje wszystkie dźwięki z komputera, a tego nie.
Na wierzchu jest niebieska dioda, która miga, kiedy dysk pracuje, a kiedy leży tylko podłączony, to świeci światłem ciągłym - widać więc, czy w danej chwili można go bezpiecznie wyciągnąć, czy też komputer coś z nim robi.
Obudowa minimalnie trzeszczy, jak się go lekko naciśnie, ale to też nie przeszkadza. Wytrzymałości nie testowałem, bo uważam na niego i nigdy nie zaliczył żadnych stuknięć czy upadków.
msg - 17-05-2015, 22:54
:
kamiledi15 napisał/a:
w słuchawkach słyszę dziwny dźwięk

Nie nagrasz go, bo to zakłócenie z pracy ramienia głowicy. Zwyczajnie coś lata po masie. W sumie ciekawe zjawisko, dawno go nie zaobserwowałem. Do tej pory było słychać tylko piszczenie obciążonego CPU... dysk może kiedyś też, nie pamiętam.
kamiledi15 - 17-05-2015, 22:56
:
Coś lata po masie... Mam się tym przejmować?
msg - 17-05-2015, 22:59
:
Ani trochę. Zawsze takie drobiazgi będą, dopóki nie uziemisz kompa i dysku i w ogóle wszystkiego w koło. A to się czasem nie da zrobić do porządku.

Lepsze są jazdy jak w wyniku takich różnic na masie HDMI się na chwilę wyłącza po wpięciu jacka z głośników ;) .
Minty - 18-05-2015, 08:06
:
msg napisał/a:
dyskiem przenośnym, bez frykasów typu wifi

Ja nagle chcę z wifi. Nie wiedziałam, że robią.
msg - 18-05-2015, 08:55
:
A ja wolę mieć pewność, że jak dysk nie był podłączony do kompa podczas szalejącej infekcji wirusowej to mu nic nie jest ;) .
Są z RJ-45, droższe o maksimum stówę, za to te z wifi są droższe dwukrotnie...

Patrzę właśnie na jeden z droższych modeli i to co widzę wzbudza we mnie masę wątpliwości:
http://www.x-kom.pl/p/216...b-3-0-wifi.html
http://www.pcworld.pl/new...dowe.dyski.html
Praca bez zasilania: ~ 6 godzin (troszkę mało, zważywszy na to, że to sam dysk). Tak naprawdę trzeba go ułożyć gdzieś na półce i zasilić na stałe.
Dodatkowo praca wifi nie oznacza, że ten dysk dołącza się do istniejącej sieci tylko rozsyła własną i ma funkcję robienia za most, hotspot etc., więc jeśli chcesz mieć internet na swoich kompach i jednocześnie dostęp do dysku, to wszystkie swoje urządzenia podłączasz do wifi dysku, a nie routera... Ciekawe jak z wydajnością urządzenia pod tym względem, bo nie znalazłem informacji o szybkości tego adaptera nigdzie (nawet nie napisali czy to pół czy pełne N)... O utracie zasięgu nie wspominam...
I na koniec wisienka na torcie, cytuję opis PC World (wiem, że to FAKT świata IT, ale cóż):
Cytat:
Za to rozczarowała nas na całej linii przepustowość danych w transmisji bezprzewodowej. Choć wszystkie dyski biorące udział w teście obsługują standard 802.11n, pomiary wykazały, że w praktyce uzyskują prędkość transmisji 1-6 Mb na sekundę, a więc znacznie mniej od teoretycznie możliwego równoległego przepływu danych na poziomie 19 MB/s. Dlatego nie we wszystkich urządzeniach możliwe jest płynne strumieniowanie materiału wideo o wysokiej rozdzielczości, gdy odległość między nadawcą i odbiorcą przekracza pięć metrów.

Zakładam, że to literówka i mieli transfer do 6MB/s, ale to i tak mniej niż dostaję z płyt DVD, z których właśnie migruję. Cały czar prysł, wolę nawet nie myśleć ile zajmie przeszukiwanie dysku przez system.
http://www.komputerswiat....e-1tb-test.aspx
Tu zaś Toshiba przepycha dane przez USB 3.0 tak, jakby było to USB 2.0... dziwne.
Jakby tak kupować szybki dysk sieciowy to problem już stanowi cena i gabaryt, bo tylko faktycznie duże i mocarne urządzenia spełniają wcale niewygórowane wymogi (np. posiadanie łącza 1Gbps)... http://www.redcoon.pl/B50...iowe-pojedyncze
Reasumując: technologia ta na dziś jest wolna i dodatkowo ingeruje w konfigurację wifi. Fajnie, że sprzęty te pracują autonomicznie i mają swoje appki do urządzeń mobilnych, ale podstawowe parametry są nie do przyjęcia.

Wniosek: pozostaję przy standardowym, wtykanym USB 3.0, bez wifi, bez RJ-45, bo cena dobrych urządzeń tego typu jest przytłaczająco wysoka a same są nieporęczne.
kamiledi15 - 11-06-2015, 18:22
:
Zastanawiam się, jak zrobić u siebie archiwizację danych. Mam ten swój dysk 1 tb, no i planuję kupienie drugiego zapasowego. Czytałem kiedyś, że im większa pojemność dysku, tym jest on mniej trwały. I właśnie tak się zastanawiam, czy nie kupić dysku 4 tb i traktować go właśnie jako takie archiwum - na tym 1 tb nagrywać na bieżąco, a potem zgrywać na ten większy. Czy może lepiej mieć kilka mniejszych dysków? Domyślnie pewnie bym kupił 2 dyski 4 gb, wydatek spory, no ale pewnie kupię w przeciągu paru lat. Wszystko po to, żeby mieć w miarę gwarancję, że dane pozostaną nienaruszone na dwóch kopiach. Co o tym myślicie? Wiadomo, pełnej gwarancji nie ma, ale musiałbym mieć chyba wyjątkowego pecha, żeby 2 dyski padły jednocześnie - co jakiś czas będę je sprawdzał, czy wszystko gra. Zanim zapełnię te 4tb to minie pewnie kupa czasu, skoro przez parę lat zapełniłem tylko 500 gb. Na oku mam kolejny Seagate 4 tb, za 615 złotych. I właśnie tak się zastanawiam - czy lepiej kupić ten 4 gb i powoli do niego dogrywać kolejne rzeczy, czy może kilka dysków 1 tb i jak raz go zapełnię to już nie ruszać?
Fadex - 11-06-2015, 20:13
:
Kupno dwóch dysków 4TB jeśli zamierzamy wykorzystać tylko jeden z nich jest trochę bez sensu. Jeżeli zależy Ci na tym aby dane nie były utracone to możesz kupić 3 dyski 2TB albo 5 dysków 1TB w postaci macierzy RAID 3, RAID 4 lub RAID 5. Wtedy przestrzeń użytkowa dalej będzie wynosiła 4TB a dysk z danymi naprawczymi (czy to 1TB czy 2TB) pozwoli odzyskać resztę w razie awarii jednego z dysków.

Nie wiem tylko jak to dokładnie wygląda w praktyce - czy są do tego programy, czy jedynie rozwiązania sprzętowe. Musiałbyś o tym poszukać, ale minimalizowanie straty pamięci przy takich pojemnościach jest tego warte :)
kamiledi15 - 11-06-2015, 20:19
:
Nie znam się na tym, ale poszperam, dzięki za radę.
msdos400 - 13-06-2015, 13:54
:
Ja w serwerze mam jakiś WD z 2010 roku. Ma prześmigane 17000 godzin i działa jak nowy. Nie polecam wifi, bo np. u mnie przez wifi leci max 3MB/s, a jak podłączam się lanem do serwera to bez problemu uzyskuje transfer 100MB/s.
msg - 13-06-2015, 15:59
:
3MB/s (z kalkulatorem w ręku to 3,38 MB/s) to maksymalny transfer 802.11g dla wynegocjowanego 54Mb/s. Sprawdzone doświadczalnie. W podstawowej 802.11n to powinno być 9,375 MB/s. Do takich zastosowań naprawdę nie warto zaprzęgać radia. W sytuacji, gdy zarówno serwer jak i host wykorzystują łącze radiowe na jednym routerze, najczęściej jest tak, że prędkości te są jeszcze dwukrotnie mniejsze.

Teraz już troszkę posiedziałem na dyskach i mogę powiedzieć co nieco o dwóch z nich. Przypomnę, że potrzebowałem zewnętrznego storage'u na USB 3.0 lub dobrych alternatyw sieciowych (w zadowalającym progu cenowych jak się okazuje czegoś takiego nie ma, a wifi to nieporozumienie w kwestii szybkości transferu).
Po rozpoczęciu tej dyskusji i przeanalizowaniu dostępnych opcji kupiłem:

Western Digital My Passport Ultra 2 TB Tytanowy WDBMWV0020BTT-EESN
http://www.morele.net/dys...tt-eesn-600304/

Szybkość zadowalająca, dysk jest cichy i nie wpada w wibracje. Co prawda jest głośniejszy niż poprzedni model (słychać wirujące talerze), ale hałas jest naprawdę niewielki. Dysk zostaje zagłuszony przez nawet niewielkie obroty wentylatora w laptopie i praca jest słyszalna tylko przy sprzęcie z chłodzeniem pasywnym. Bardzo kulturalnie pracuje też głowica. Dysk ma ładną obudowę, wygląda na "zwyczajnie" trwałą, ale jak wszystkie tego typu urządzenia, natychmiast wylądował w pokrowcu.


oraz

Samsung M3 Portable 2TB STSHX-M201TCB
http://www.morele.net/dys...m201tcb-619610/

Najtańszy dysk w tej klasie. Zaciekawiło mnie, jak to Samsung mógł zrobić tak tanio dysk (ja wiem, że gigant, ale różnica jest naprawdę zauważalna w każdym sklepie). Obudowa nie wygląda zbyt poważnie, ale nie jest to dla mnie żadnym problemem - wygląd wyróżnia to urządzenie.
Wiecie co wam powiem? Naprawdę pozytywnie się zaskoczyłem tym, co dysk potrafi. Mimo, że to tylko 5400 rpm, to zasuwa szybciej, niż mój wbudowany 7200 Hitachi (odczyt akurat taki sam, ale zapis większy o ~20-25MB/s). Po przyłożeniu ucha dźwięk jest taki sam a może nawet o niewiele mniejszym natężeniu (podczas pracy na stole nie słychać różnicy), głowica pracuje tak samo. Póki co szukam tego haczyka i go nie widzę. Może się zepsuje za rok, czy coś...

Poprzedni dysk z WD będzie służył na backupy "na żywo" i storage serwera, jeśli się rozmyśle to dam go tacie na zdjęcia. Jego zapis nie jest rewelacyjny (70MB/s), dlatego niech się kręci gdzieś na półce po swojemu w tle.

Zobaczyłem dziś kawałek sprzętu elektronicznego. O ile dwuterabajtowe WD to "dysk jak dysk, działa" to ze względu na niską cenę jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony osiągami Samsunga. Nie mówię, że polecam, bo na rekomendację zasłuży po 4-5 latach.

Czasy 4K są dość podobne na wszystkich moich talerzówkach a testy trwają z godzinę, więc sobie odpuściłem.
msdos400 - 13-06-2015, 18:08
:
Ale ja łącze się przez 802.11n i mam 3Mb/s, a strumieniowanie Full HD do telewizora działa bez problemu.
msg - 13-06-2015, 19:48
:
3MB/s albo 3Mb/s, zdecyduj się.

generalnie jednoczesne strumieniowanie do telewizji z pewnością ograniczy prędkość łącza bezprzewodowego. Należy pamiętać, że 802.11n ma maksymalną prędkość 150 lub 300 Mbps dla wszystkich klientów bezprzewodowych, a praktyka wskazuje, że połowę tego. Druga sprawa: 3MB/s == 24Mb/s a video 1080p ma zalecany bitrate 8 Mb/s.
kamiledi15 - 04-08-2015, 10:47
:
Pewnie czytaliście o mojej niemiłej przygodzie z dyskiem Seagate srd00f1. 3 lata chodził bez zarzutu, aż tu nagle jednego dnia wysiadł. Być może źle go wyłączyłem, nie wiem. Za radą msg rozmontowałem go i okazało się, że przyczyną jest tak zwana ,,zaparkowana głowica" - czyli bolec był przyczepiony do talerza i nie chciał zejść. Przesunąłem go według poradnika, skręciłem całość i podłączyłem - za pierwszym razem zaskoczył, pokazał wszystkie pliki, ale całość chodziła bardzo wolno i nie dało się nic skopiować. Podłączyłem jeszcze raz - tym razem w Mój Komputer dysk już się nie pokazał, ale był wykrywany w menedżerze urządzeń. Za kolejną radą msg włączyłem całonocne odzyskiwanie danych programem Puran cośtam. Słychać było, że dysk pracuje, były charakterystyczne dźwięki. Jak wstałem rano, to już było słychać tylko jednostajny szum, a pasek postępu nawet nie drgnął. Więc znowu go odłączyłem i podłączyłem parę godzin później, jak trochę odpoczął - niestety, teraz bolec wykonuje tylko 3 ruchy w górę i w dół, talerz się kręci i na tym koniec, dysk nie jest wcale wykrywany. Zauważyłem też na talerzu minimalną ryskę - ledwie widoczna, ale jest. Nie wiem, czy była od razu po ,,naprawie", czy zrobiła się dopiero później, bo jest tak mikroskopijna, że trzeba się bardzo mocno przyjrzeć, żeby ją zauważyć. Więc niestety, dysk chyba jest już tylko do śmieci. Pisałem maila do punktu zajmującego się odzyskiwaniem danych, opisałem całą sytuację i wstępnie wycenili mi na 250 zł, jeśli uda się odzyskać dane, więc nie ma tragedii - o ile się uda. Domyślam się, że przez tą rysę jednak koszt będzie większy, ale niech najpierw sprawdzą. Więc, na przyszłość, nie polecam samodzielnych napraw.

Ale, nie jest tak tragicznie. 99% danych tak czy siak uda mi się odzyskać - mam je na kasetach vhs, na płytach, na różnych wtyczkach usb, na dwóch komputerach, u rodziny, u znajomych, na FB - więc prawie wszystko uda się pozbierać, choć trochę to potrwa. Pies Syrena też jest uratowana, bo miałem ją w kilku miejscach i najnowsza kopia jest na komputerze. Zastanawiam się, czy warto wydać te 250 złotych dla tych kilku rzeczy, których nie mam kopii, ale chyba się zdecyduję. Najpierw niech sprawdzą, czy w ogóle da się cokolwiek zrobić. Na szczęście byłem choć trochę przewidujący i porobiłem kopie najważniejszych rzeczy.
Zamówiłem już 2 dyski Samsung i teraz będę nagrywał na obu naraz - nawet, jak jeden wysiądzie, to zawsze zostanie jeszcze drugi.